125 - Kiedy ptaki nie będą już wychowywać swoich dzieci.
3 czerwca 2018 François Roddier
Biolog Konrada Lorentza (1903-1989) zauważyli, że ptaki, gdy stają się bardzo liczne, przestają wychowywać swoje dzieci.
Ptaki należą do najbardziej rozwiniętych zwierząt stworzenia, zaraz po ssakach. Podobnie jak małpy, są zdolne do naśladowania. Dzięki temu mogą kształcić swoje dzieci. Tak więc każda rodzina ma określoną piosenkę, która odróżnia ją od innych rodzin. Biolodzy wykazali, że naśladownictwo może wywoływać zachowania altruistyczne dzięki doborowi tak zwanych krewnych kulturowych.
Na przykład, gdy zbliża się orzeł, mały ptak krzyczy. Czyniąc to, zwraca na siebie uwagę orła i naraża swoje życie na niebezpieczeństwo. To zachowanie w żaden sposób nie może mieć podłoża genetycznego, ponieważ gdyby tak było, szybko doprowadziłoby do zniknięcia danego genu. Jest zatem z konieczności typu kulturowego (jest przekazywana przez naśladownictwo). Pozwala to na ochronę gatunku jako całości.
Zachowanie altruistyczne implikuje zachowanie społeczne. To ostatnie jest szczególnie widoczne u ptaków wędrownych, gdy jesienią spotykają się przed przeprawą przez morze.Takie zachowanie jest przydatne dla zachowania gatunku. Z drugiej strony, jeśli zachowanie społeczne zagraża gatunkowi, tak zwany naturalny dobór pokrewieństwa będzie dążył do jego wyeliminowania.
Kiedy gatunek ptaka staje się bardzo liczny, wyczerpuje swoje zasoby pokarmowe i naraża swoje istnienie na niebezpieczeństwo. Dobór krewniaczy będzie miał tendencję do eliminowania tego zachowania. O ile wybór pożywienia jest zachowaniem kulturowym przekazywanym przez edukację, niewykształcone dziecko będzie bardziej skłonne do przyjęcia pokarmu innego niż jego rodzice. To wyjaśniałoby, dlaczego ptaki, gdy jest ich bardzo dużo, nie wychowują już swoich dzieci.
Czy tak samo byłoby z gatunkiem ludzkim? Wydawało się to bardzo prawdopodobne. W ciągu jednego lub dwóch pokoleń kilka traktorów zastąpiło setki pracowników rolnych. Już nie czytamy, słuchamy radia, oglądamy telewizję. Już nie piszemy, wysyłamy SMS-y. Nie liczymy już, bierzemy kalkulator. Czytanie, pisanie, liczenie stały się umiejętnościami innej epoki. Staliśmy się całkowicie zależni od techniki.
To pozwoliło naszemu gatunkowi rozmnażać się w niespotykanym dotąd tempie. Niestety powoduje to wyczerpywanie się naszych zasobów kopalnych, utratę różnorodności biologicznej i globalne ocieplenie. Dziś przekazujemy wyłącznie wiedzę techniczną. Zapominamy nauczyć się myśleć. Nasza elita nie stara się już zrozumieć, ale rozwijać nowe technologie. Czy dalsze przekazywanie tej wiedzy nie naraża naszego gatunku na niebezpieczeństwo?
Był czas, kiedy studia gwarantowały pracę. Dziś już tak nie jest. Długie i kosztowne studia nie są już tak atrakcyjnym pokarmem kulturowym. Niektórzy młodzi ludzie kontynuują naukę na studiach wyższych, inni przerywają naukę po maturze. Czy w społeczeństwie, któremu grozi upadek, możemy dziś powiedzieć, kto wyjdzie z niego najlepiej? Jeśli genetycznie tworzymy tylko jeden gatunek, kulturowo tworzymy wiele. Selekcja pokrewieństwa kulturowego zadecyduje o przyszłości naszych dzieci.
Historia uczy nas, że był precedens. Na krótko przed Jezusem Chrystusem Juliusz Cezar mówił i pisał płynnie po łacinie i grece. Trzy wieki później cesarz Maksymilian I źle pisał po łacinie i nie znał greki. W 1 r. cesarz bizantyjski Justyn I nie potrafił ani czytać, ani pisać. Kiedy byłem mały, nauczono mnie piosenki: „Dobry król Dagobert położył spodnie do góry nogami…”. Dopiero wraz z Karolem Wielkim w końcu zdaliśmy sobie sprawę ze znaczenia edukacji. Krótko przed śmiercią próbował nauczyć się czytać.
Tak jak zniknięcie populacji zwierząt utożsamia się ze zniknięciem jej genów, tak koniec cywilizacji utożsamia się z końcem jej kultury. Ilustracją tego jest koniec Cesarstwa Rzymskiego. Czas to zrozumieć i zmienić sposób, w jaki wychowujemy nasze dzieci. Ci, którzy będą mieli podstawową wiedzę niezbędną do odbudowy społeczeństwa, przeżyją kosztem tych, którzy będą mieli tylko wiedzę techniczną.
http://www.francois-roddier.fr/