Chciałbym podzielić się z Państwem miłym, nieco przydługim cytatem etnologa
Philippe Descola, zaczerpnięte z zakończenia jego książki „
Kompozycja światów, oda do różnorodności. Proponuje wyjść poza ściśle utylitarną wizję, która w imię pewnej skuteczności taktycznej ma na celu obronę wielości kultur i głosi:
Musimy bronić tego, co naprawdę cenimy, to znaczy różnorodności jako wartości samej w sobie, ponieważ życie w trybie, w którym formy życia, formy myślenia, języki, sposoby odnoszenia się do świata zmieniają się w nieskończoność, jest źródłem radości i wyzwaniem dla lenistwa umysłu, ponieważ ta różnorodność nas zaskakuje i dziwi, możliwość uczynienia z naszego życia ciągu małych przyjemności zwisających z nici przypadku. Świat monotonny i monochromatyczny, bez nieprzewidzianych zdarzeń i nieprawdopodobnych spotkań, bez niczego nowego, co przyciągałoby wzrok, ucho lub ciekawość, świat bez różnorodności to koszmar. Nie mogę oprzeć się myśli, że redukcja różnorodności sposobów produkcji, za którą odpowiedzialna jest przemysłowa standaryzacja początku XX wieku, stanowiła jeden z fermentów reżimów totalitarnych, modele par excellence odrzucenia różnorodności oraz jednolitości sumień i sposobów bycia.. Chaplin zrozumiał to, kiedy skuł łańcuchem Dyktator après Współczesne czasy.
Mniej podkreśla ostatnie zdanie...
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.