ENERC napisał:30 lat! I jaki koszt?
Nie mam mocnych przekonań na temat demontażu: jeśli 160.000 XNUMX ton stali można poddać recyklingowi na produkty nieradioaktywne, to czemu nie. Jeśli ma to pochować ich w Bures, w porządku.
Jakie są rzeczywiste różnice między składowaniem powierzchniowym w beczkach, składowaniem podziemnym w Bures lub wypełnianiem zakładu zużytym betonem i przykryciem wszystkiego ziemią? (mówimy o odpadach VLL)
Mam małe upodobanie do przechowywania na powierzchni: przynajmniej możemy to monitorować. Jeśli kiedykolwiek zejdzie do podziemia w przypadku Bures jesteśmy w głębokim gównie. W najgorszym przypadku na powierzchni przesuwamy to.
Elektrownia jądrowa nigdy nie miała służyć jako śmietnik nuklearny. Obszary zdolne do gromadzenia „infiltracji” są raczej ograniczone pod względem powierzchni / objętości, dalekie od możliwości pomieszczenia 160000 XNUMX ton, o których mówimy. Tak więc, jeśli chcemy zrobić to „dobrze”, przygotowanie „pojemnika” wymagałoby dużo inżynierii i możemy zrobić coś innego niż zobaczyć: „Trzymaj, cieknie?!”. No to mamy zamiar przenieść zanieczyszczoną wodę gruntową, .... no to się nie da ??? Nieważne, podniesiemy dopuszczalne progi radioaktywności i zabawa zostanie rozegrana...
To nie jest przypuszczenie, ale jest niewielka szansa, że nasza nukleokracja znajdzie środki na sfinansowanie obiektów składowania / przetwarzania odpadów jądrowych godnych tej nazwy, zdolnych do zabezpieczenia terytorium / ludności w dłuższej perspektywie, kiedy może to kosztować ich rękę lub więcej. Zawsze zgodnie z dobrą zasadą, teraz ja zarabiam jutro ci, którzy przeżyli, poradzą sobie z problemami radioaktywności itp...