Tak, ale zobowiązanie to zobowiązanie. A państwo nie powinno uciekać...
Znasz wyrażenie:
obietnice wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą! »
Już przyznanie premii niektórym trąciło niesprawiedliwością (bo każdy też chciałby mieć swoją część tortu) i dodatkowo odkupienie powyżej ceny rynkowej, podkreśliło niemożność utrzymania systemu.
Najwyraźniej kto pierwszy, ten lepszy i szkoda dla innych. To tak, jak premie za pojazdy elektryczne, hybrydowe lub niskoemisyjne (powodujące nieuniknione „oszukiwanie”), które również nie mogły trwać. Jest to albo hipokryzja (ale w polityce tak nie jest), albo po prostu gra na rozwijającym się rynku, aby ludzie uwierzyli, że w niego wierzymy, albo, bardziej realistycznie, utrzymanie kontroli nad rynkiem i uniemożliwienie lokalnego upodmiotowienia niezależnego od EDF i lobby nuklearne.
Ponieważ żyjemy w „gospodarce rynkowej” = stan podwójnej winy! (To nie jest osobista opinia, to obserwacja.)
Niewinny, ale odpowiedzialny (lub współsprawca) jak za skażoną krew!
Zakup prądu droższego od sieciowego można wytłumaczyć na 3 sposoby:
— ryzyko ponoszone przez inwestora (hej, gdyby byli „bogaci” kułacy, to by było wiadomo… dlatego wziąłem ten przykład).
Niektórzy rolnicy zdali sobie sprawę, że instalacja fotowoltaiki lub elektrowni wiatrowych sprawia, że ich ziemia jest bardziej i bardziej opłacalna niż ich uprawa, nawet zadłużając się (pewnie pewnego dnia będą tego żałować, kiedy zapłacą im tylko orzeszkami ziemnymi).
— z księgowego punktu widzenia należy uwzględnić amortyzację/odnowienie instalacji. Nie jestem nawet pewien, czy gra jest warta świeczki, bo wieśniak musiał pożyczyć, żeby zapłacić za instalację. Rzeczywiście, chłop został ponownie wciągnięty w dodatkowe zadłużenie
Można to również rozumieć jako „pomoc pośrednią”.
Rzeczywiście, ale żeby ukryć rzeczywistość, która mogła się ujawnić tylko w takim czy innym czasie (gminy, które zrobiły to samo, również gryzą palce, niezależnie od tego, czy mieszkańcy znów otworzą portfele! Kwestia przyzwyczajenia!
Chyba że zrobią na własny użytek, aby odłączyć się od elektrycznego lobby! (jak dla sieci wodociągowych)
— wzajemny motyw chęci zdecentralizowania produkcji energii elektrycznej, aby (częściowo) rozwiązać problem „współczynnika obciążenia” sieci (który jest zmorą dostawców energii elektrycznej) i oczywiście w ten sposób wspierać odnawialne źródła energii, które w każdym razie lepiej jest zdecentralizowane z tego powodu.
W tym miejscu objawia się hipokryzja, przywoływany powód przypomina elektrownie jądrowe do celów wojskowych (bomba), które posłużyły za pretekst do samousprawiedliwienia ich wykorzystaniem termicznych „odpadów” do celów pokojowych. elektryczności (nie martwiąc się (wówczas) o los palnych odpadów).
Nie podważa to wszystkich wysiłków na rzecz energii odnawialnej, ale nie oznacza to, że jesteśmy w krainie troskliwych niedźwiedzi. EDF ma de facto monopol (przez ErDF) i nie ma zamiaru odpuścić bez względu na cenę, jaką to kosztuje. Energie odnawialne będą co najwyżej służyć (ponieważ są coraz bardziej opłacalne) do zmniejszania, jeśli nie do pochłaniania, kosztów demontażu elektrowni pod koniec ich życia, ale już nie do płacenia wysokiej ceny za energię elektryczną z tych odnawialnych źródeł energii, które , raz zbudowany, będzie musiał pozbyć się tych kW wyprodukowanych i tam po niskich kosztach. Pocałunki cię liczą! Niech żyje biznes!
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré