Po co demontować elektrownie jądrowe?

Ropa, gaz, węgiel, energia jądrowa (PWR, EPR, fuzja gorąca, ITER), elektrociepłownie gazowe i węglowe, kogeneracja, trójgeneracja. Peakoil, zubożenie, ekonomia, technologie i strategie geopolityczne. Ceny, zanieczyszczenie, koszty ekonomiczne i społeczne ...
Bardal
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 509
Rejestracja: 01/07/16, 10:41
Lokalizacja: I 56 45
x 198

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Bardal » 13/01/18, 15:26

sicetaitsimple napisał:Kiedy mówimy w miliardach euro, liczby szybko powodują podniesienie kurtyny…

Przypominam, że jestem za rozwojem OZE, aby uniknąć wszelkich dwuznaczności.

Ale koszt wsparcia rozwoju „nowych” generatorów OZE (plus niewielka część kogeneracji gazowej) we Francji nadal będzie kosztował ok. 6,4 mld euro na rok 2018, i że to opłata roczna z dużym prawdopodobieństwem będzie rosnąć w nadchodzących latach. To za wkład we francuską produkcję energii elektrycznej, który jest na razie bardzo skromny, mniej niż 10%.

Pobierz pierwszy dokument z tego łącza, aby uzyskać więcej informacji:

http://www.cre.fr/documents/deliberatio ... /cspe-2018


Osobiście też jestem za rozwojem OZE, ale w ramach nieco spójnego planu i skoordynowanego z ogromnym wysiłkiem trzeźwości energetycznej (czego się dziś nie robi).

6,4 miliarda euro na 2018 r. to, jeśli dodamy ulgi podatkowe i pomoc regionalną, więcej niż 10 lub 11 miliardów euro przeznaczonych głównie na fotowoltaikę i trochę na energię wiatrową (bardzo incydentalnie na kogenerację i biomasę); a produkcja energii elektrycznej jest bliższa 6 lub 7% niż 10%.

Uważam, że to ogromne marnotrawstwo w kontekście obecnego niedoboru budżetowego, w dodatku niesprawiedliwie rozdysponowanego, prowadzącego do rent sytuacyjnych, bezpodstawnego wzbogacenia się na barkach najskromniejszych konsumentów. Ale przede wszystkim jest wysoce nieefektywny z punktu widzenia walki z emisjami gazów cieplarnianych i wycofywania energii węglowej.

Za tę samą sumę lub przy bardziej racjonalnie rozdysponowanej inwestycji możliwe byłoby:

- opracować plan termomodernizacji termomodernizacji istniejących budynków (propozycje O.Sidlera wydają mi się ciekawą bazą)
- faktyczne wprowadzenie pojazdów elektrycznych na znaczną skalę produkcyjną
- wdrożenie kontrolowanej sieci elektrycznej umożliwiającej zrzucanie obciążenia i modulację mocy.

Oznaczałoby to zajęcie się dwiema trzecimi zużycia energii opartej na emisjach dwutlenku węgla we Francji, a nie 5 czy 6% energii elektrycznej, która już jest zasadniczo bezemisyjna.Wszystko wygląda tak, jakby nie przeprowadzono żadnego arbitrażu w polityce energetycznej, z wyjątkiem tych, które pozwalają na zakulisowe transakcje.

Czy to za dużo marzeń?
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Janic » 13/01/18, 15:53

- faktyczne wprowadzenie pojazdów elektrycznych na znaczną skalę produkcyjną
To nonsens w obecnym stanie energetycznym. Rzeczywiście, rozwój ten doprowadzi do utrzymania, a nawet rozwoju, jeszcze większej ilości energii jądrowej, aby zaspokoić głównie potrzeby miejskie. Polityka walki z globalnym ociepleniem i zanieczyszczeniem jest oczywiście wyrażona w odniesieniu do dużych ośrodków miejskich i ich nadmiernie zanieczyszczonych przedmieść, ale prawie nie dotyczy reszty kraju, ponieważ poza dużymi ośrodkami problem stanowią zanieczyszczenia rolne i tam, pojazdy elektryczne są mało potrzebne. Ale wyprodukowanie kilkudziesięciu tysięcy pojazdów elektrycznych po obniżonych kosztach jest utopijne, w ogóle nieopłacalne, ale jest zgodne z duchem czasu, jeśli mogę tak powiedzieć.
O wiele bardziej interesujący jest problem ocieplenia domów, ale nadal jest on niezwykle kosztowny dla wielu osób o niskich dochodach, które nie mają innego wyjścia, jak dalej ogrzewać w nadmiarze. Administracje są prawie nieobecne, aby dawać przykład.
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré
sicetaitsimple
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 9772
Rejestracja: 31/10/16, 18:51
Lokalizacja: Dolna Normandia
x 2638

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez sicetaitsimple » 13/01/18, 15:57

bardal napisał:
sicetaitsimple napisał:Kiedy mówimy w miliardach euro, liczby szybko powodują podniesienie kurtyny…

Przypominam, że jestem za rozwojem OZE, aby uniknąć wszelkich dwuznaczności.

Ale koszt wsparcia rozwoju „nowych” generatorów OZE (plus niewielka część kogeneracji gazowej) we Francji nadal będzie kosztował ok. 6,4 mld euro na rok 2018, i że to opłata roczna z dużym prawdopodobieństwem będzie rosnąć w nadchodzących latach. To za wkład we francuską produkcję energii elektrycznej, który jest na razie bardzo skromny, mniej niż 10%.

Pobierz pierwszy dokument z tego łącza, aby uzyskać więcej informacji:

http://www.cre.fr/documents/deliberatio ... /cspe-2018


Osobiście też jestem za rozwojem OZE, ale w ramach nieco spójnego planu i skoordynowanego z ogromnym wysiłkiem trzeźwości energetycznej (czego się dziś nie robi).

6,4 miliarda euro na 2018 r. to, jeśli dodamy ulgi podatkowe i pomoc regionalną, więcej niż 10 lub 11 miliardów euro przeznaczonych głównie na fotowoltaikę i trochę na energię wiatrową (bardzo incydentalnie na kogenerację i biomasę); a produkcja energii elektrycznej jest bliższa 6 lub 7% niż 10%.

Uważam, że to ogromne marnotrawstwo w kontekście obecnego niedoboru budżetowego, w dodatku niesprawiedliwie rozdysponowanego, prowadzącego do rent sytuacyjnych, bezpodstawnego wzbogacenia się na barkach najskromniejszych konsumentów. Ale przede wszystkim jest wysoce nieefektywny z punktu widzenia walki z emisjami gazów cieplarnianych i wycofywania energii węglowej.

......



To jest znacznie szersza debata, moja skromna interwencja miała na celu jedynie porównanie szacunków miliardów euro zgromadzonych przez dziesięciolecia związanych z demontażem i miliardów euro rocznych „bezpośrednich” związanych ze wsparciem dla odnawialnych źródeł energii (opłacanych co roku przez konsumentów energii elektrycznej na rachunku), po „ucieczce” z kilku poprzedzających postów.

Zdecydowanie opowiadałbym się za wprowadzeniem podatku od „demontażu elektrowni jądrowych” od każdej zużytej MWh, podatku, który byłby przekazywany do funduszu niezależnego od EDF przeznaczonego na pokrycie przyszłych kosztów demontażu. Przy jednej dziesiątej podatku przeznaczonego obecnie na odnawialne źródła energii (tj. około 2 euro/MWh, czyli wzrost rachunku o nieco ponad 1 proc.), wystarczyłoby, moim zdaniem, do zebrania prawie miliarda euro rocznie.
Gdyby później miało wzrosnąć do 4, 5 czy nawet 10 €/MWh, to też nie byłoby dramatu...

PS: nie trzeba mi mówić o „zasobach dedykowanych”, wiem. Przestrzegają prawa, ale jeśli koszt jest niedoszacowany, nie wystarczą.
0 x
Bardal
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 509
Rejestracja: 01/07/16, 10:41
Lokalizacja: I 56 45
x 198

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Bardal » 13/01/18, 16:33

@Janic

Twojego przydługiego posta, odniosę się tylko do 3 punktów, które są dla mnie najważniejsze

1°) Nonsens internetu.

To nie internet wymyśla bzdury, tylko ludzie, którzy je publikują. W tym przypadku to właśnie w telewizji słyszałem, jak ten szanowny prawnik, były minister, na pierwszy rzut oka sympatyczny, wygłaszał te bzdury o 9 milionach martwy, nie ofiary; dziennikarz, który przeprowadzał z nim wywiad, nie znalazł na co narzekać… Ale to Kofi Annan niczego by nie zmienił w sednie problemu: żadne wiarygodne badanie nie potwierdza tych ryzykownych liczb (podczas gdy ONZ i Oms nie były bezczynne w ten obszar skutków Czarnobyla); Prawdą jest, że pojęcie „ofiary”, tak jak je definiujesz, pozostawia miejsce na wszelkie przybliżenia. Prawdą jest również, że najbardziej fantazyjne liczby publikowane na temat Czarnobyla sięgają aż 128 000 000 zabitych… Bardzo doceniam też ton, który potrafi łzawić, tak zwanego Jeana Pierre'a Dupuya, opowiadającego o swojej podróży do Czarnobyla; co za myśliciel, co za wysokiej rangi filozof, co za prorok...

Ale nie będę się już rozwodził nad tego typu produkcjami, nie mając zamiłowania do sensacji, ani do czytania „Veillée des Chaumières” czy „Nous Deux”.

Mówiąc poważniej, tak, przemysł jądrowy wiąże się z ryzykiem, jak każda działalność ludzka; ale najwyraźniej znacznie mniej niż inne branże produkujące energię, w tym fotowoltaika, wiatr i woda; przy równej produkcji, oczywiście. A co do Czarnobyla, do dziś trzymam się konsensualnego badania naukowego opublikowanego przez WHO ( https://www.greenfacts.org/fr/tchernobyl/ ), bez wątpienia tymczasowe, ale poważne i oparte na solidnym multidyscyplinarnym badaniu terenowym, które sugeruje 59 bezpośrednich zgonów (w tym 15 zgonów z powodu raka) i 4000 możliwych zgonów w terminie (celowo pesymistyczna liczba). Później polityczni, asocjacyjni lub po prostu przekonani ludzie mogą ogłaszać, czego chcą o tym, czego chcą, nie mam powodu, by wierzyć im bardziej niż zespołowi naukowemu, który przeprowadził ciężkie dochodzenie.

Aby tymczasowo zamknąć ten rozdział, o ile mi wiadomo, z wyjątkiem badań wykazujących coś przeciwnego:
- Wyspa Three Miles nie spowodowała żadnej śmierci (ani żadnej wizyty)
- Fukushima nie spowodowała jak dotąd żadnych ofiar radioaktywnych; 20 000 zabitych jest wynikiem tsunami (ale to nie interesuje JP Dupuy)
- „ryzyko nuklearne” jest dla nas mniej więcej równe ryzyku śmierci w wyniku upadku asteroidy, czyli 3 miliony razy mniej niż śmierci w wypadku samochodowym…

2°) płacy minimalnej i inflacji
Nie rozumiem, co wyjaśniasz; ale jeśli chcesz, żebym wyliczył tylko 5-krotność wzrostu płacy minimalnej, przyznam ci to (lub nawet 4-krotność), to nie zmienia rozumowania...

3°) dziedzictwo nuklearne

Gdyby opcja nuklearna nie została podjęta w latach sześćdziesiątych, bylibyśmy na poziomie całego węgla lub całej ropy, z takimi samymi konsekwencjami jak dla innych krajów korzystających z tej energii, około dziesięciu tysięcy zgonów rocznie (tj. , 60 300 zgonów w ciągu 000 lat, słomka!); gdybyśmy wybrali węgiel, byłoby też kilkaset tysięcy ton popiołu zawierającego więcej odpadów radioaktywnych niż wyprodukowały elektrownie atomowe... Tylko aberracje, błędy, wątpliwe wybory zostały dokonane, tak, oczywiście... Ale Nie mogę wybrać zarazy węglowej zamiast nuklearnej grypy. To dziedzictwo wydaje mi się mniej uciążliwe niż inne, przede wszystkim mniej śmiercionośne...
2 x
Avatar de l'utilisateur
Remundo
moderator
moderator
Wiadomości: 15992
Rejestracja: 15/10/07, 16:05
Lokalizacja: Clermont Ferrand
x 5188

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Remundo » 13/01/18, 17:00

Brawo Bardal, dobry mały racjonalny lobbysta. : Twisted:
0 x
Obraz
Avatar de l'utilisateur
Sen-no-sen
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6856
Rejestracja: 11/06/09, 13:08
Lokalizacja: Wysoka Beaujolais.
x 749

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Sen-no-sen » 13/01/18, 18:14

Janic napisał:Czy zanieczyszczenie jądrowe jest bardziej szlachetne niż węgiel brunatny? To nie istnieje ! zanieczyszczenia po prostu nie są takie same, a kopalnia węgla, raz zatrzymana (nawet jeśli nie jest najlepsza do tego wszystkiego), już w ogóle nie zanieczyszcza i nie stwarza już problemów związanych z zanieczyszczeniem w bardzo długiej perspektywie


Jeśli pozwolicie mi na jedną uwagę, niesłuszne jest myślenie, że kopalnia węgla nie stwarza problemów ekologicznych po eksploatacji.
Istnieje wiele tlących się pożarów w kopalniach węgla, których samoistne ugaszenie zajmie dziesięciolecia.
Te emitują gigantyczne ilości gazów cieplarnianych, a my nie jesteśmy w stanie wiele z tym zrobić i są prawdziwą katastrofą dla mieszkańców:


W północno-wschodnich Indiach podziemne pożary od dziesięcioleci pustoszą ogromne złoża węgla w Jharii. Pod stopami mieszkańców.

Okolice Kumar Basti sprawiają wrażenie pola bitwy, które zostało wielokrotnie zbombardowane. Wokół pozostałości zawalonych domów jałowy teren jest usiany dziurami i parującymi szczelinami, niektóre zaledwie kilka metrów od domów mieszkalnych. Ta mała wioska w północno-wschodnich Indiach, w pobliżu górniczego miasta Jharia, nigdy nie była miejscem wojny. Znaleźć się nad płonącym od dziesięcioleci złożem węgla to po prostu pech. w miarę postępu pożar pozostawia po sobie podziemne jamy, które powodują osiadanie. „Kiedy byłem mały, ogień był tam”, mówi stary człowiek, wskazując pustynny horyzont. a potem było coraz bliżej... Przez lata widzieliśmy, jak mijają domy, a potem świątynię. W rezultacie wieś się wycofała. W niektórych domach dym ucieka bezpośrednio przez ściany, paląc się. W sumie osiemnaście z nich musiało zostać porzuconych. Urmila Devi, mniej niż dwa metry od świecącej szczeliny, będzie następna. „Nie da się tu spać” lamentuje ta kobieta ubrana w brudne sari, wprowadzając nas do spękanej glinianej chaty, która jest jej domem, odkąd jej dom został pochłonięty dwa lata temu. Wewnątrz betonowa płyta jest tak gorąca, że ​​nie można po niej chodzić boso, a toksyczne opary wydobywające się ze szczelin w podłodze chwytają za gardło. Najstarszy syn, 22-letni, zmarł w zeszłym roku. „Pewnego ranka się nie obudził” – mówi jego matka. nie wiemy, na co zmarł, ale przypuszczamy, że został otruty.

http://www.geo.fr/photos/reportages-geo/inde-500-000-personnes-sur-un-brasier-126950
0 x
„Inżynieria czasami polega na wiedzy, kiedy przestać” Charles De Gaulle.
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Janic » 13/01/18, 18:35

Mówiąc poważniej, tak, przemysł jądrowy wiąże się z ryzykiem, jak każda działalność ludzka; ale znacznie mniej widocznie, niż inne branże produkujące energię, w tym fotowoltaika, energia wiatrowa i wodna; przy równej produkcji, oczywiście.
Oczywiście ! Musisz być o wiele za młody widocznie, za doświadczenie rozwoju energetyki jądrowej we Francji, której głównym celem było dostarczanie produktów niezbędnych do naszych bomb atomowych. Cywilna energetyka jądrowa nie miała za zadanie dostarczać ludności elektryczności, ale usprawiedliwiać swoje istnienie łatwowiernym narodom, pozwalając im uwierzyć, a raczej sprawić, by uwierzyli, że jest to bezpieczne. Więc tak, termiczne „odpady” były bardziej przydatne poprzez przemysłową eksploatację niż bezpośrednie odrzucanie ciepła wytwarzanego w pobliskiej rzece lub morzu na krawędzi. To jak odzyskiwanie naszych odpadów konsumenckich.
Jak zatem mierzyć ryzyko w sposób porównawczy, skoro nie można ich ocenić z pewnością, jeśli nie z precyzją. Tak jest w przypadku globalnego ocieplenia, które niektórzy kwestionują, ale nie w przypadku smogu w miastach w określonych porach.
A co do Czarnobyla, do dziś trzymam się konsensualnego badania naukowego opublikowanego przez WHO ( https://www.greenfacts.org/fr/tchernobyl/ ), bez wątpienia tymczasowe, ale poważne i oparte na solidnym multidyscyplinarnym badaniu terenowym, które sugeruje 59 bezpośrednich zgonów (w tym 15 zgonów z powodu raka) i 4000 możliwych zgonów w terminie (celowo pesymistyczna liczba). Później polityczni, asocjacyjni lub po prostu przekonani ludzie mogą ogłaszać, czego chcą o tym, czego chcą, nie mam powodu, by wierzyć im bardziej niż zespołowi naukowemu, który przeprowadził ciężkie dochodzenie.
Wielkim problemem jest właśnie obecna niezależność WHO, która stara się nie podobać możnym i zachowuje tylko to, co zostało uznane. Czy więc taki rak, taka białaczka są następstwem napromieniowania czy trybu życia, który zwykle generuje te patologie? Z braku możliwości decydowania sprawy te są automatycznie usuwane z kont i wszystko do uzgodnienia!
Wtedy śledztwo nie może zostać uznane za ważne bez niezależnego kontrdochodzenia, które zbada punkty sporne i potwierdzi je lub obali. Przeczytaj „zbrodnię w Czarnobylu”, która opisuje rzeczywistą sytuację, na miejscu, a nie w „sondażach” z dala od stref silnie napromieniowanych.
Aby tymczasowo zamknąć ten rozdział, o ile mi wiadomo, z wyjątkiem badań wykazujących coś przeciwnego:

- Fukushima nie spowodowała jak dotąd żadnych ofiar radioaktywnych; 20 000 zabitych jest wynikiem tsunami (ale to nie interesuje JP Dupuy)
- „ryzyko nuklearne” jest dla nas mniej więcej równe ryzyku śmierci w wyniku upadku asteroidy, czyli 3 miliony razy mniej niż śmierci w wypadku samochodowym…
Jest to oczywiście dopuszczalny argument, zakładający prawdopodobieństwo jako wiarygodne, ponieważ opiera się na tego rodzaju badaniach, które cytujesz, ale który mógłby opierać się również na innych, znacznie bardziej pesymistycznych wizjach. Jednak ryzyko śmiertelne w samochodzie należy rozpatrywać w oparciu o stosunek liczby pojazdów dziennie do liczby wypadków i ofiar śmiertelnych. Ale nie ma Czarnobyla dziennie, ale jeśli nasze 58 reaktorów eksploduje, to poważnie zwiększy ten współczynnik.
2°) płacy minimalnej i inflacji
Nie rozumiem, co wyjaśniasz; ale jeśli chcesz, żebym wyliczył tylko 5-krotność wzrostu płacy minimalnej, przyznam ci to (lub nawet 4-krotność), to nie zmienia rozumowania...
To była tylko mała poprawka!
3°) dziedzictwo nuklearne

Gdyby opcja nuklearna nie została podjęta w latach sześćdziesiątych, bylibyśmy na poziomie całego węgla lub całej ropy, z takimi samymi konsekwencjami jak dla innych krajów korzystających z tej energii, około dziesięciu tysięcy zgonów rocznie (tj. , 60 300 zgonów w ciągu 000 lat, słomka!); gdybyśmy wybrali węgiel, byłoby też kilkaset tysięcy ton popiołu zawierającego więcej odpadów radioaktywnych niż wyprodukowały elektrownie atomowe... Tylko aberracje, błędy, wątpliwe wybory zostały dokonane, tak, oczywiście... Ale Nie mogę wybrać zarazy węglowej zamiast nuklearnej grypy. To dziedzictwo wydaje mi się mniej uciążliwe niż inne, przede wszystkim mniej śmiercionośne...
Logiczne wydaje się wg jeden punkt widzenia ! Jak zaznaczono wcześniej, energia nuklearna lat sześćdziesiątych nie miała nic wartościowego, ponieważ cel militarny i zanieczyszczenie węglem lub węglowodorami nie były traktowane chętnie wzięte pod uwagę pomimo ostrzeżeń ówczesnych „ekologów”. Cywilny nuklearny jest jak prostytutka (lub prostytutka), której dziewictwo zostało przerobione, aby wyglądać na cnotliwą.
Zdając sobie później sprawę, że ryzyko dla ludzi wydaje się większe, poważniejsze dla natychmiastowego komfortu życia w przypadku paliw kopalnych, można to całkowicie obronić pod względem pilności, braku zagrożenia i jeszcze mniejszych oszczędności.
... Ale nie mogę wybrać zarazy węglowej zamiast nuklearnej grypy. To dziedzictwo wydaje mi się mniej uciążliwe niż inne, przede wszystkim mniej śmiercionośne...
Nie można powiedzieć, co jest dżumą, a co grypą. Ten ostatni, pomimo nieudanych prób wykorzenienia, nadal powoduje tysiące zgonów we Francji, ale nie jest już dżumą. Więc jeśli zużycie paliw kopalnych zmniejszy się i zawsze możemy mieć nadzieję, że nie za długo, odpady nuklearne, elektrownie do demontażu, wysoce radioaktywne części do ponownego przetworzenia (czego tak naprawdę nie wiemy, jak to zrobić, wydaje się) przez wieki nadal są mordercze przez czas trwania i skutki, których nikt nie zna.

PS: jeśli masz ciekawość skonsultowania się z sąsiednim tematem na temat szczepień, znajdziesz tam te same mechanizmy, w których miesza się polityka, ekonomia, wiara, przekonania w opozycji itp., niezależnie od tematu! :zaszokować:
Uczciwość intelektualna polega więc na przedstawieniu czytelnikowi, w tym przypadku, różnych punktów widzenia, do których każdy będzie się przystawał lub nie.
Jak powiedział jeden z polityków „Nie muszę wybierać między dżumą a cholerą (tu grypą), wolę zdrowie"
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12298
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2963

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Ahmed » 13/01/18, 18:48

Ce dokument dobrze ukazuje skalę i znaczenie zjawiska pożarów kopalń węgla kamiennego (i brunatnego).
0 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Bardal
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 509
Rejestracja: 01/07/16, 10:41
Lokalizacja: I 56 45
x 198

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Bardal » 13/01/18, 19:16

Remundo napisał:Brawo Bardal, dobry mały racjonalny lobbysta. : Twisted:


Kiedy nie mamy więcej argumentów do przedstawienia, wymachujemy sztandarem spisku…

Żałuję, że jest nieprawdziwy, bo finansowo bardzo by mi to pomogło... Ale doceniam godziwie, że porzucił pan tezę o nieelastyczności energetyki jądrowej...
1 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491

Re: Po co demontować elektrownie jądrowe?




przez Janic » 13/01/18, 19:44

Dokument ten dobrze opisuje skalę i znaczenie zjawiska pożarów kopalń węgla kamiennego (i brunatnego).
Pokornie przyznaję, że nie znałem tematu. Więc mea culpa!
0 x
„Tworzymy naukę za pomocą faktów, takich jak tworzenie domu z kamieniami: ale gromadzenie faktów nie jest już nauką, a stos kamieni to dom” Henri Poincaré

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Wróć do „Energie kopalne: ropa, gaz, węgiel i energia jądrowa (rozszczepienie i synteza jądrowa)”

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 241